wtorek, 29 grudnia 2015

Prolog



   Czy myśleliście jak to jest być potomkinią największej czarownicy jaka chodziła po tym świecie? Nie? Mogę wam tylko powiedzieć, że to istny koszmar. Ciągłe porównywanie, niekończące się lekcje, coraz większe wymagania. Mam dość.
   Co gorsza moja przodkini była założycielką jedynej Akademii Czarownic na tym świecie, a nazywała się Olympia. Osobiście jej nie znam i może nawet się z tego cieszę. Podobno była piękną kobietą, ale o okrutnym charakterze.
   Kiedyś czytałam księgę o niej i natknęłam się na rozdział w którym jest opisane jak odcinała palce swoim uczennicom za nie posłuszeństwo. Przerażające! Kiedy indziej o tym jak zamieniała uczennice w żaby, dla zabawy. Jednak co dziwne nikt od niej nie odszedł każdy ją szanował. Jej wybryki złości oraz specyficzne metody wychowawcze. W tedy mówiono, że to było dobre.
   Co prawda w tamtym okresie wykreowało się najwięcej potężnych czarownic jednymi z nich była moja praprababka, prababka, babka, matka i chyba na tym się skończyło. Ale myślicie, że takie metody były dobre mi się to nie wydaje.
   Olympia była kobietą średniego wzrostu miała piękne, ciemno brązowe, kręcone włosy sięgające do pasa, żółte oczy o nieprzeniknionym wyrazie, średni, zadarty nos. Głowę zawsze miała dumnie podniesioną.
   Najczęściej ubierała się w ciemne ubrania i buty na szpilkach. Podobno często zabijała nimi zwierzęta. Prawdopodobnie myślicie teraz, że była sadystką, ja też tak myślałam ale matka opowiadała mi, że to tylko były pozory głęboko w sercu była dobra kobietą i czasem to okazywała.
   Akademie założyła mając zaledwie 15 lat w 1430 roku. Tak to było dość dawno. Za jej czasów szkoła była urządzona w prosty sposób. Zarówno podłogi jak i ściany były z kamienia. Sypialnie były malutkie i dzieliły się nimi czarownice. W każdym pokoju było ich aż sześć. Były skromnie urządzone. Trzy piętrowe łóżka, mała dwupoziomowa szafa i trzy komódki i na tym się kończyło. Na żadnej z ścian nie wisiały obrazy, tylko w gabinecie Olympii za jej drewnianym małym biurkiem wisiał ogromny portret właśnie jej, stanowił on jedyną dekoracje w całej Akademii. W szkole panowały ściśle określone reguły. Każda czarownica miała stawić się na śniadaniu o piątej rano w szkolnym mundurku, który był jasno szary w ciemniejsze pasy. Na głowie miały ciemno szare kapelusze.
   Niestety tylko tyle wiadomo o tamtych czasach, gdyż tylko tyle przetrwało po spaleniu szkoły razem z Olympią. Nastały czasy mroczne. Zapanował chaos ponieważ czarownice sprawowały rządy i ochronę innych ras m.in. wilkołaków, nimf, pegazów, wampirów, smoków.
   Po wielu latach odkryto kto zaatakował, był to wampirzy ród, który przez czarownice uznawany był za bardzo mądrych. Gdy inne czarownice przejęły rządy wampiry zostały wygnane na drugi koniec świata. Czarownice założyły czary ochronne przeciwko nim i na każdej granicy znajdowali się uzbrojeni przedstawiciele każdej rasy na wypadek gdyby incydent miał się powtórzyć. Akademia została odbudowana.
   Dla każdej rasy zbudowano szkoły by mogli się tam dokształcać. Wybrano dyrektorów i każdy człowiek do 25 roku życia mógł się zapisać do Akademii. Każda rasa była zachwycona pomysłem. Z czasem jednak zaczęliśmy się od siebie oddalać każdy poszedł w innym kierunku i obecnie każdy kontynent ma swoją rasę: Europa ma czarownice, Australia - Wilkołaki, Afryka - Nimfy, Azja - Pegazy, Ameryka południowa – smoki, Ameryka północna - człekokształtnych. Oczywiście na każdym kontynencie znajdowali się też inni, na przykład krasnale . Niestety nikt nie wiedział gdzie podziewają się wampiry.
   Każda Akademia prosperuje bardzo dobrze. Co roku dyrektorzy każdej z nich zbierają się na naradzie, która za każdym razem znajduje się gdzie indziej. Wszystko po to by rozwiązać sprawę z wampirami. Od wielu lat wynik jest ten sam czyli pozostawić ich w spokoju dopóki nic nam nie zrobią.
   W naszej Akademii rządzi przeciętna czarownica o dość dużej mądrości. Po śmierci Olympii i wielu młodych czarownic rządy w Akademii były sprawowane przez wiele czarownic. Jedne były leprze drugie gorsze.
   Obecnie nie jest najgorzej jak już wcześniej wspomniałam rządy przejęła Izyda po wcześniejszej dyrektorce Walerii. Rządy Walerii nie trwały zbyt długo bo zaledwie dwa lata. Zmarła w starciu z wilkołakiem.
   Każdy kto łamie prawa zostaje zesłany na ląd ludzi zwanych inaczej kirikamii (kiriki nie wiedzą o naszym istnieniu chyba, że są nam potrzebni do walki). Istoty zesłane na ląd nie mają prawa wrócić do magicznej krainy. Zostają zamienieni w zwykłych ludzi, pozbawionych mocy. W przypadku gorszego wykroczenia zostaje wymazana im pamięć. Natomiast za lekkie przewinienia np. za kradzież zostają pozbawieni magii ale zostają w krainie. U nas zasad trzeba bardzo przestrzegać i trzeba się pilnować żeby ich nie złamać.
   Za kilka dni wybieram się do Akademii, strasznie się boję ale teraz podobno nie ma tam aż takiej surowości…

6 komentarzy:

  1. Ciekawe, bardzo ciekawe. Idealnie trafiony temat bo ostatnio mam faze na czarownice i anioły. Prolog mnie zaintrygował i jestem ciekawa co dalej. Niecierpliwie czekam na rozdział pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie się zapowiada. To chyba pierwszy blog o czarownicach, który zamierzam czytać. :)
    Więc czekam na rozdział pierwszy! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie umiem doczekać się pierwszego rozdziału! Ciekawie się zaczęło! Czekam na nexta! ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy rozdział dodamy 5 stycznia. Rozdziały będą dodawane mniej więcej co tydzień.

      Pozdrawiam Córka Razjela :)

      Usuń

Proszę o sprawiedliwy wyrok sądu najwyższego...